"Nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość do jedzenia"
George Bernard Shaw

niedziela, 24 kwietnia 2011

Tort kakaowo-miętowy

Teraz na blogu nastąpi wysyp ciast świątecznych :).
Na pierwszy ogień idzie tort kakaowo-miętowy. Na przepis czekałam prawie trzy lata, w końcu go dostałam, ciasto raz upiekłam i... kartkę zgubiłam ;). Musiałam improwizować, ale wyszło bardzo smacznie. W trakcie przekładania biszkoptów kremem uświadomiłam sobie, że do środka powinna pójść warstwa z herbatników (których oczywiście nie kupiłam). Na sklep nie było czasu, masa z żelatyną już tężała, więc... jest jak jest ;). Tort jest PRZEPYSZNY, lekki, rześki i pachnący miętą. Najlepiej smakowałby polany czekoladą, ja zrobiłam jednak polewę, która nie zostawia śladów na paluszkach i nigdy nie robi się matowa.

Biszkopt:
6 jajek
3/4  szklanki mąki pszennej
5 łyżek kakao
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Białka ubić na sztywno z cukrem ( cukier dodajemy, gdy piana jest już dość sztywna). Do bardzo sztywnej piany z cukrem dodajemy po jednym żółtku nadal ubijając robotem, ale na najniższych obrotach. Do jajecznej masy porcjami przesiewamy mąkę wymieszaną z proszkiem i  kakao a następnie delikatnie mieszamy drewnianą łyżką. Wylewamy ciasto do tortownicy o średnicy 26 cm lub blaszki mniejszych rozmiarów, np. 24x 26 cm. Biszkopt wstawiamy do lekko nagrzanego piekarnika i pieczemy w temperaturze 160 stopni około 25 - 30 minut. Po wyłączeniu piekarnika nie uchylamy drzwiczek przez około 10 minut.

Krem:
500ml schłodzonej śmietany kremówki (użyłam 36-procentowej)
3 łyżki cukru pudru
200g landrynek miętowych
2 łyżki żelatyny
Do rondelka wsypać landrynki, wlać 1/3 szklanki wody i podgrzewać na małym ogniu do rozpuszczenia cukierków. Gęsty, pachnący miętą syrop całkowicie (!) ostudzić. Ubić kremówkę z cukrem pudrem, po czym wlewać powoli rozpuszczone landrynki, cały czas miksując na małych obrotach. Żelatynę rozpuścić w niewielkiej ilości gorącej wody, wlać do masy i dokładnie wymieszać.

Biszkopt przekroić na trzy blaty. Przekładać szybko kremem (zanim żelatyna stężeje ;-) ). Polać polewą z tego przepisu: klik. Wstawić do lodówki.

1 komentarz:

  1. Łał. Śliczny. Do połączenia mięty z czekoladą zazwyczaj podchodzę nieufnie i długo się na tego typu ciasta "czaję", ale jak już zrobię, zawsze mi smakują ;) Ten z pewnością jest pyszny... :)

    OdpowiedzUsuń