Dziś będzie szybciutko.
Nie wiem czy istnieje przepis na jeszcze łatwiejsze do wykonania ciasto.
Puszyste, z wyglądu zwyczajne, w smaku lekko biszkoptowe. Na pewno wyglądałoby ładniej, gdybym nie zapomniała powciskać owoców do środka.... :-)
To ciasto z gatunku: dodaj to, co masz pod ręką/w lodówce/w zamrażarce. Robiłam je z jagodami, brzoskwiniami, śliwkami... Owocami świeżymi i zamrożonymi. Nie ma opcji, żeby nie wyszło :-)
Dziś użyłam truskawek. I kiedy je tak układałam na cieście, przypomniałam sobie o pewnej reklamie. Szkoda, że za każdym razem jak o niej komuś opowiadam - nikt jej nie kojarzy. Może znajdzie się ktoś, kto pamięta staaarą reklamę dr Oetkera, gdzie dziewczynka z tatą (chyba) piecze ciasto, na którym później układa truskawki, które mają oczy z białej i ciemnej czekolady? Musi ktoś to pamiętać :D. Mam nawet przepis, znaleziony kiedyś w "Przyjaciółce", od dziecka marzyłam o takim cieście, może ktoś ze mną kiedyś takie upiecze, ile byłoby frajdy przy dekorowaniu truskawek... :)
PS. Później będzie pomysł na coś, co idealnie orzeźwi każdego w upalne dni. No może nie każdego, ale o tym później :-)
To moja propozycja do akcji "Truskawki 2011", prowadzonej przez shinju.
To moja propozycja do akcji "Truskawki 2011", prowadzonej przez shinju.
Przepis od dorotus
Składniki:
Składniki:
- 6 jajek
- 3/4 szklanki cukru
- 150 ml oleju
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- owoce: świeże lub zamrożone (dałam około 0,6 kg - zamrożona borówka amerykańska i czereśnie)
- 1 łyżka kakao (tylko jeśli podzielicie ciasto na 2 części)
Białka oddzielić od żółtek. Ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodając stopniowo cukier, ubijać. Dodać żółtka, po kolei, ubijając. Wlewać olej, dalej ubijając. Mąkę z proszkiem - przesiać, delikatnie wmieszać do ciasta.
Ciasto wlać do formy 30 x 20 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzch wysypać owoce. Piec w temperaturze 170ºC przez około 45 - 60 minut (do tzw. suchego patyczka, z racji tego, że mam ekspresowy piekarnik - moje piekło się 35minut :) ). Po wystudzeniu można oprószyć cukrem pudrem.
marzenia się spełniają, wkrótce upiekę a Ty sama udekorujesz jak zechcesz (oczy z białej i ciemnej czekolady)ale będzie frajdy przy dekorowaniu truskawek...
OdpowiedzUsuńA ja pamiętam tę reklamę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że jednak nie nudzą Ci się jeszcze truskawki - mi pan w zieleniaczku wczoraj spojrzał głęboko w oczy jak wsypał poproszony kilogram, spojrzał w łubiankę i zapytał czy dosypujemy resztę, dlatego jem je teraz na wszystkie dania :) a jako, że mój aparat notorycznie gubi kabelek, to pochwalę się za jakiś czas
to ciasto jest niezawodne i do wykonania ze wszystkimi owocami :) do niedawna uważałam, że nie da się go zepsuć -po prostu zawsze pięknie wyrasta......cóż mój mąż jednak tego dokonał
OdpowiedzUsuńKasiu, jeszcze mi się truskawki nie znudziły i dziwi mnie to bardzo, bo z reguły prawie ich nie jem, a w tym roku pożeram jak szalona ;). Oczywiście, nadal czekam na moje ukochane maliny (już myślę o serniku, serniko- brownies z malinami, muffinkach, krajance z malinami...)
OdpowiedzUsuńEwel, a jednak! Da się zepsuć? Da się :D
To tak jak ja, wcinam jak szalona te truskawki tegoroczne :) Przepis zapisałam i zamierzam wypróbować :)
OdpowiedzUsuń