"Nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość do jedzenia"
George Bernard Shaw
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta z owocami. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta z owocami. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 kwietnia 2013

Ciasto Figa (z makiem ;-) )

Była już zapowiedź na facebooku, czas dodać przepis na blog. Dziś prezentuję Wam bardzo kolorowe ciasto, w sam raz, by celebrować piękną pogodę (w końcu!).
Biszkopt przekładany słodkim, brzoskwiniowym kremem, z kawałkami owoców i galaretką. Jedno z moich najulubieńszych ciast, może przez to, że wygląda tak wesoło.

PS. Trochę wiosny i proszę jak się bjedrona ogarnęła! ;-)

Ciasto:
6 jaj
1 szkl. mąki
1 szkl. cukru
1 szkl. maku
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

brzoskwinie w puszce (syrop zachować!)
dwie galaretki wiśniowe
okrągłe biszkopty


Białka ubić i dodać cukier, żółtka, mąkę, proszek do pieczenia i mak (piec 45 min.). Po upieczeniu ciasto przekroić na pół, rozprowadzić połowę kremu, ułożyć biszkopty pionowo. Między biszkoptami ułożyć pokrojone brzoskwinie, następnie zalać tężejącą galaretką wiśniową. Posmarować resztą kremu i położyć drugą część biszkoptu.

Krem:
5 żółtek
1 szkl. cukru
1 szkl. syropu po brzoskwiniach z puszki
1 budyń śmietankowy w proszku
1/2 szkl. wody
1 cukier waniliowy
200g masła

Syrop, cukier i cukier waniliowy zagotować. Wodę, budyń i żółtka rozstrzepać i wlać do gotującego się soku i ugotować. Po wystudzeniu zmiksować z masłem.

piątek, 26 października 2012

Muffinki z malinami

Teraz to już przesadzam: muffinki z malinami upiekłam na samym początku sezonu malinowego. Ale co mi tam, może na krzakach malin już nie ma, jednak większość z Was pewnie ich trochę zamroziła. A jeśli nie, przepis poczeka na lato :).
Muffinki jak to muffinki. Dzięki dodatkowi jogurtu w cieście są bardzo wilgotne i smak jest zdecydowanie ciekawszy niż podczas użycia samego mleka. Wyjątkowo bez kremu na wierzchu, sama sobie się dziwię, przecież 99% moich muffinek staje się cupcake'ami. Niech będą gołe. Nie za słodkie, z ciepłymi malinami w środku i chrupiącym wierzchem. W sam raz do jesiennej herbaty na śniadanie.


3 szklanki mąki
1 szklanka cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka mleka
½ szklanki jogurtu naturalnego
1 jajko
½ szklanki oleju
szczypta soli
1 łyżka ekstraktu waniliowego
 maliny (świeże lub mrożone) - ilość dowolna, u mnie pełna filiżanka (a nawet z górką :) )

Maliny opłukujemy, jeśli używamy mrożonych, nie rozmrażamy ich. Dodajemy do nich 2 łyżki mąki odjęte z podanej w przepisie ilości i mieszamy, aż w miarę dokładnie otoczy wszystkie owoce. Zapobiegnie to opadnięciu owoców na dno muffinek.

 W jednej misce mieszamy ze sobą suche składniki (bez cukru), w drugiej misce mokre (tu dodajemy cukier). Wlewamy mokre składniki do suchych, lekko i niedbale mieszamy, dodajemy maliny. Standardowo: mają powstać w cieście grudy ;-)

 Ciasto przekładamy do formy wyłożonej papilotkami i pieczemy przez 20-25 min w temperaturze 180°C.

czwartek, 15 marca 2012

Muffiny bananowe z jagodami

Jest 3:03...
Idealny moment na dodanie zaległego przepisu, na świeczniku lądują więc muffinki z jagodami. Były świetne. Miniaturowe wersje chlebka bananowego, na które przepis znalazłam tutaj, a który urozmaiciłam przez dodanie mrożonych jagód. Właśnie teraz, na samo wspomnienie babeczek, zrobiłam się głodna. Dobranoc!

Składniki na 12 muffinek:
3 dojrzałe banany (ok. 400 g),
180 g mąki,
2 jajka,
1 łyżeczka cynamonu,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
1 łyżeczka sody,
100 g cukru,
100 g masła,
120 ml jogurtu naturalnego,
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego,
1 szczypta soli.
1/3 szklanki jagód

Masło rozpuścić i ostudzić. Banany rozgnieść albo zmiksować.
Wymieszać ze sobą w jednej misce mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę, cynamon i sól. W drugiej misce wymieszać jajka, masło, jogurt, ekstrakt waniliowy i rozgniecione banany. Wymieszać zawartość obu misek. Do masy dodajemy jagody. Nałożyć masę do wgłębień formy, jednak radzę zrobić to szybko, zanim owoce puszczą sok i zabarwią ciasto na kolor lekko fioletowy :). Piec przez 25 w temperaturze 180-200 °C.

sobota, 29 października 2011

Śmietankowe babeczki z malinami


Babeczki malinowe. Na przekór wszystkiemu.
Nie dość, że z mrożonymi malinami (zapasy zamrażarkowe zużywa się dopiero zimą!).
Nie dość, że niemodnie (krem na babeczkach jest passé!).
Nie dość, że bez dyni (jest sezon, jest moda!). Dynia będzie później.

Na dworze zimno, niewątpliwie poprawią komuś humor i przypomną jak smakuje lato.
Krem można sobie, rzecz jasna, odpuścić. Ale po co, skoro babeczki wyglądają dzięki niemu uroczo? U mnie idealnie wkomponowały się w babskie spotkanie. Różowe maleństwa z błyszczącym, dekoracyjnym cukrem i do tego sencha żurawinowo-truskawkowa. Mmmniam. Prawie jak w sierpniu.


200g mąki pszennej
50g mąki pszennej pełnoziarnistej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
170g drobnego cukru
140ml śmietany
125ml oleju
2 jajka
ekstrakt śmietankowy
filiżanka malin (mrożonych nie rozmrażać :) )

Przygotowanie tak jak zawsze.
W jednym naczyniu wymieszać składniki suche: mąki, proszek do pieczenia, cukier.
W drugim naczyniu wymieszać składniki mokre: olej, roztrzepane jajka, śmietanę. Połączyć ze składnikami suchymi, krótko wymieszać, tylko do połączenia składników.

Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Nakładać do każdego otworu ciasto, do mniej więcej 3/4 wysokości. W każdy dołek wcisnąć kilka malin.

Piec w temperaturze 200ºC przez 20 - 25 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, ostudzić całkowicie przed nałożeniem kremu.

krem:
kostka miękkiego masła
2 łyżki mleka
200g przesianego cukru pudru
aromat miętowy w żelu
barwnik spożywczy (u mnie odrobina różowego barwnika w proszku)

Masło ubić, dodać resztę składników, wyciskać na ostudzone babeczki i zjadać ;)

niedziela, 23 października 2011

Muffinki z musem jabłkowym

 
Ups... Troszkę mnie nie było :-). W moim przypadku, rok akademicki nie sprzyja przesiadywaniu w kuchni (szczególnie jeśli piekarnik bucha żywym ogniem, a drzwiczki się nie zamykają :) ). Chyba powinnam się bardziej postarać, bo niedługo całkiem zapomnę o blogowaniu.
Wczoraj upiekłam muffinki. Jakież było moje zdziwienie, gdy podobne zobaczyłam na blogu burczymiwbrzuchu, to chyba jakaś telepatia :). Załapałam się na tylko jedną babeczkę, reszta została dla brata, bo z myślą o nim je przygotowałam.
To takie szarlotki w wersji mini. Na trzy kęsy. Następnym razem wepchnę do środka zdecydowanie więcej musu, wczoraj bałam się, że wyjdzie zakalec albo coś równie niepożądanego :).

Następna kwestia. Teraz będę masowo produkować muffinki (z przerwą na przygodę z dynią). Wszystko za sprawą dobrej wróżki zza oceanu i paczki z pięknymi, różniastymi, kolorowymi ubrankami dla nich :-).
Przy okazji dziękuję też pewnej wytatuowanej wróżce za disneyowe papilotki, wróżce z Krakowa za pasiaste i wróżce Kasi za muchomorkowe :). Koniec podziękowań, teraz przepis!

Skorzystałam z przepisu Dorotus na muffiny z gruszkami i imbirem, który odpowiednio - jabłkowo - zmodyfikowałam. Ciastki lądują w akcji "Sezon na jabłka 2".


Składniki na 12 muffin:

250 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
150 g drobnego cukru
75 g jasnego brązowego cukru + do posypania muffin przed pieczeniem
140 ml kwaśnej śmietany
125 ml oleju
1 łyżka miodu
2 jajka
szklanka musu jabłkowego (np. z takiego przepisu)
pół garści posiekanych orzechów laskowych

W jednym naczyniu wymieszać składniki suche: mąkę, proszek do pieczenia, cukier biały i brązowy.

W drugim naczyniu wymieszać składniki mokre: olej, roztrzepane jajka, śmietanę, miód. Połączyć ze składnikami suchymi, krótko wymieszać, tylko do połączenia składników.

Formę do muffinek wyłożyć papilotkami. Nakładać do każdego otworu ciasto, mus jabłkowy, ciasto. Każdą muffinkę posypać cukrem i orzechami.

Piec w temperaturze 200ºC przez 20 - 25 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, przestudzić lekko na drucianej siatce

wtorek, 23 sierpnia 2011

Letnie ciasto z malinami i cukrową posypką


Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten przepis u Wianuszka, wiedziałam, że długo nie trzeba będzie czekać aż dorwę maliny i upiekę ciasto. Linka wrzuciłam do zakładek i codziennie spoglądał na mnie podczas buszowania w internecie. 
Dziś rano w końcu zabrałam się do roboty ;-). Na wszelki wypadek piekłam ciasto z podwójnej porcji, bo co to jest taka jedna keksóweczka?
Ciacho jest bardzo smaczne, lekko piaskowe. Do herbatki pasuje idealnie.

   * 175g miękkiego masła
    * 150g cukru (najlepiej drobnego do wypieków)
    * 250g mąki pszennej
    * 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
    * 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
    * 2 jajka
    * 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
    * 175g malin (mogą być też inne owoce, większe pokroić. można użyć mrożonych, nie rozmrażając ich wcześniej)
    * 140g cukru na posypkę
    * 1-2 łyżeczki soku z cytryny

masło utrzeć na puch. wsypywać stopniowo drobny cukier, ukręcić. dodać po jednym jajku na raz (w sumie 2 jajka) i miksować. następnie przesiać mąkę z proszkiem i sodą oraz wlać ekstrakt. zmiksować ostatni raz.
w keksówce (na papierze do pieczenia) ułożyć 1/3 część ciasta. rozsypać 50g malin. znów delikatanie rozsmarować 1/3 część ciasta. posypać 50g malin. na koniec ponownie rozsmarować pozostałą już 1/3 część ciasta.
piec w 160 stopniach przez około 1h, do suchego patyczka.
wyjąć keksówkę z piekarnika, ostudzić ciasto, następnie ostrożnie wyjąć je z keksówki.
zrobić owocowo-cukrową posypkę: w rondelku umieścić pozostałe owoce (75g) oraz cukier (140g) i sok z cytryny. podgrzewać aż cukier w połowie się rozpuści. owoce lekko rozgnieść widelcem. polać posypką ciasto. odczekać chwilę, następnie kroić w plastry.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Blackberry pie, czyli placek z jeżynami

Od pewnego czasu zastanawiam się dlaczego większość moich przepisów dodawanych jest późnym wieczorem. Przecież są wakacje, mogłabym piec spokojnie w dzień i robić zdjęcia w dziennym świetle, zamiast denerwować się: arghhh, beznadziejna, no beznadziejna fotka. Teraz nie będzie inaczej. Mimo że placek upiekłam kilka dni temu - dodaję go dziś. Wieczorem oczywiście.

Macie dużo jeżyn i zastanawiacie się co z nimi zrobić? Placek jeżynowy to świetny pomysł na ich użycie :). Przepis jest prosty, tani a składniki na ciasto zawsze są w domu. Przypuszczam, że taki kawałeczek tego ciasta smakowałby cudownie podany na ciepło z gałką lodów waniliowych, lekko rozpuszczających się na kruchej warstwie placka, mmm...
Przepis pochodzi z książki "Tarty i placki" Carli Bardi.

ciasto:
2 i  3/4 szklanki (400g) mąki pszennej
3 łyżki cukru
kostka (250g) masła, schłodzonego i pokrojonego na kawałki
szczypta soli
łyżka octu jabłkowego
6-8 łyżek zimnej wody
 
nadzienie: 
500g świeżych lub mrożonych jeżyn
łyżka cynamonu
cukier (ilość dostosować do smaku owoców, by nadzienie nie było zbyt kwaśne)
2 łyżki budyniu śmietankowego/waniliowego w proszku

mleko do posmarowania ciasta + cukier

Wsyp mąkę i cukier do dużej miski. Dodaj pokrojone masło i siekaj nożem lub ugniataj czubkami palców, aż całość będzie wyglądała jak pokruszony chleb. Dodaj szczyptę soli.
Dodaj wodę, ocet i zagnieć ręcznie elastyczne ciasto. W razie potrzeby dolej nieco wody lub podsyp mąką. Z gotowego ciasta uformuj kulę, owiń ją w folię spożywczą i włóż do lodówki na co najmniej 30 minut.
Rozgrzej piekarnik do temperatury 200 stopni. Natłuść formę do pieczenia tart o średnicy 28cm.
Ciasto podziel na dwie równe kule. Oprósz stolnicę mąką. Rozwałkuj pierwszą część i przełóż do formy, wykładając ciastem dokładnie dno i boki.
 
W misce wymieszaj składniki na nadzienie, ostrożnie, by nie uszkodzić owoców. Wyłóż owoce na ciasto oblepiające formę.
Oprósz stolnicę mąką i rozwałkuj drugą część schłodzonego ciasta, tworząc okrągły placek o średnicy ok 28cm. Przykryj nim owoce, a jego krawędzie wsuń pod brzegi placka, znajdującego się na spodzie. Zalep. Pokarbuj brzegi placka. Ostrym nożem natnij jego środek.
Posmaruj mlekiem, posyp cukrem i piecz przez 30 minut.
 
Po upieczeniu odczekaj aż ciasto trochę podstygnie, nadzienie będzie wówczas bardziej zwarte i nie rozleje się całkiem na talerzyku (oraz nie rozleci się podczas krojenia ;-) ).
 
 

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Lodowiec

Dziś przepis mojej mamuś :-). Lubię to ciasto. Jedno z lepszych jakie kiedykolwiek jadłam. Choć przekładane kremem, z galaretką i owocami - bez przerostu formy nad treścią. Masa jest przepyszna, delikatna, puszysta...
Galaretka trochę mętna, bo zapomniałyśmy na czas wyciągnąć ją z lodówki, trzeba było zmiksować, ale wygląda całkiem uroczo :P
Lodowca (nie mam pojęcia skąd taka nazwa) najlepiej podawać mocno schłodzonego.


Upiec biszkopt z ulubionego przepisu, po ostudzeniu przekroić go na dwa blaty.
 
Masa:
5 żółtek
3/4 szkl cukru
2 łyżki budyniu śmietankowego w proszku
kostka miękkiego masła
2szklanki mleka
kakao
galaretka + owoce
40dkg biszkoptów
alkohol

Żółtka ubić z cukrem, dodać budyń, dobrze zmiksować. Wlać gorące mleko, zagotować wszystko, wystudzić. Masło ubić, dodawał po łyżce masy budyniowej, miksować.
Masę podzielić na dwie części, do jednej dodać kakao.

Składanie ciasta:
Biszkopt - ciemny krem - biszkopt - jasny krem - biszkopty namoczone w alkoholu - owoce - tężejąca galaretka

Schłodzić przez minimum 5h, masa musi stwardnieć, bo jest bardzo delikatna.

środa, 10 sierpnia 2011

Cupcakes jagodowe


Tadaaam, wróciłam! Właściwie to już jakiś czas temu, nawet moje plecy zdążyły zbrązowieć (obyło się bez wylinki ;-) ), ale jakoś nie miałam z czym tu do Was zajrzeć, a z pustymi rękami nie chciałam. Dziękuję za trzymanie kciuków za pogodę - była naprawdę zacna! Chętnie zostałabym nad morzem jeszcze kilka dni, choć przyznam, że trochę tęskniłam za piekarnikiem ;-).

Dziś wieczorem miałam zaplanowanego bardzo miłego gościa, który zawsze grzecznie zjada to co mu zaoferuję ;-). Specjalnie dla Kasi zrobiłam babeczki z dużą ilością jagód. Na dworze upalnie nie jest, więc ubrałam je w fioletowe czapeczki z kremu i ozdobiłam cukrowymi misiami (są strasznie infantylne, ale nie mogłam się powstrzymać :P).

Przepis na babeczki stąd
(12 sztuk)

125 g miękkiego masła
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
2 jajka
1 i 1/4 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki mleka

+ 1/2 szklanki jagód lub borówek

Piekarnik nagrzać do 160 stopni. Utrzeć miękkie masło z cukrem i wanilią na białą i puszystą masę (miksować przez 15 minut). Dodawać po jednym jajku, jednocześnie dobrze je miksując. Wymieszać na jednolitą masę z przesianą mąką i proszkiem do pieczenia (można mikserem na małych obrotach), dodając ją łyżkami na przemian z wlewanym mlekiem.
 
Ciasto nałożyć do papierowych papilotek umieszczonych w blaszce z wgłębieniami. Ciasto będzie zajmować ponad połowę objętości papilotki. 
Do każdej babeczki wcisnąć w środek jagody (można wmieszać je do ciasta, ale wtedy puszczą sok i zabarwią je na fioletowo...). 
Piec przez 20 minut w 160 stopniach i kolejne 10 minut w 170 stopniach, lub do czasu aż wierzch babeczki się zrumieni, a środek będzie upieczony (sprawdzić patyczkiem lub wykałaczką, czy ciasto się nie przykleja).

Krem:
kostka (200g) miękkiego masła
pół szklanki jagód
2 łyżki mleka
230g przesianego cukru pudru
pół łyżeczki ekstraktu waniliowego
 
Wszystkie składniki zmiksować na puszystą masę. Udekorować muffinki.

 

sobota, 30 lipca 2011

Tarta banoffee


Ta tarta w każdym wzbudzi wyrzuty sumienia ;-). Przepyszna, przesłodka... Nie byłabym sobą, gdybym nawet takiego prostego przepisu nie ułatwiła jeszcze bardziej
Testowałam dziś po raz kolejny przepis na calzone z kurczakiem według Dorotus, upiekłam też bardzo zwyczajne, ale bardzo smaczne waniliowe ciasteczka. Dziś jednak te pyszności na blogu się nie pojawią, ponieważ panna Bjedrona idzie spać - z rana czeka ją bowiem wyprawa przez całą Polskę, by popluskać się trochę w Bałtyku. Trzymajcie kciuki za pogodę! ;-)


ciasto:
1 2/3 szklanki mąki pszennej
1/3 szklanki drobnego cukru
1/4 łyżeczki soli
150g masła, schłodzonego i pokrojonego w kostkę
duże jajko
2 łyżki śmietany kremówki

Mąkę, cukier i sól wsyp do miski. Dodaj rozdrobnione masło, "ciapciaj" to paluszkami, aż wszystkie składniki będą przypominać drobniutką kruszonkę ;-). Wymieszaj jajko z kremówką i wlej je do zagłębienia utworzonego w kopczyku z produktów sypkich. Zagnieć ciasto, po czym owiń je folią spożywczą i włóż do lodówki na co najmniej pół godziny.
Natłuść formę do wypieku tart.
Schłodzone ciasto rozwałkuj na grubość ok. 3mm (placek powinien mieć średnicę ok. 33cm). Przenieś je do formy, dociśnij do brzegów, uważając, by przypadkiem ciasta nie rozerwać. Wystające poza foremkę ciasto odetnij.
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. Ciasto w formie przykryj folią aluminiową i wysyp na nią ziarna fasoli, ryż, lub cokolwiek co mogłoby obciążyć wypiek. Piecz przez 5 minut, po czym zmniejsz temperaturę do 180 stopni i piecz przez kolejne 10-15. Ostudź.

nadzienie:

400ml mleka słodzonego skondensowanego
1/3 szklanki drobnego brązowego cukru
3 duże banany
szklanka kremówki
2 łyżki cukru pudru
kilka kostek gorzkiej czekolady (opcjonalnie)

Mleko wlej do garnka, dodaj cukier. Gotuj na wolnym ogniu aż cukier się rozpuści, a potem jeszcze przez ok. 20 minut, by powstał gęsty, karmelowy sos. Zdejmij garnek z ognia i wystudź jego zawartość, po czym wstaw do lodówki na godzinę.
Wylej schłodzony sos na kruchy spód, obierz banany, pokrój w plastry i poukładaj na nadzieniu karmelowym.
Ubij kremówkę z cukrem, wyłóż na środek tarty, oprósz startą czekoladą, schłódź i pożeraj ze smakiem ;-)

niedziela, 17 lipca 2011

Rustykalny placek morelowo-migdałowy


Dwa kilogramy. Jeden na dżem. Drugi do ciasta. Od początku wiedziałam jakiego ciasta :-). Przepis znalazłam w książce "Tarty i placki" Carli Bardi 
i Rachel Lane - jest świetna, na pewno wypróbuję więcej pozycji tam opisanych. 
Agnieszko, Kubo: pokłony dla Was za to cudeńko, nie mogę oderwać rąk od wertowania kartek. Ciąglę myślę co będzie następne i już wybrałam... ;-)

Tarta. Wygląda sielsko, trochę niechlujnie, bo bez pięknej kratki, jedynie z zagiętym do środka ciastem. 
Słodkie ciasto z chrupiącym wierzchem. 
Wilgotny środek, z migdałową nutką i lekko kwaśnymi owocami. 
W sam raz do zjedzenia w ciepły dzień na werandzie (można zastąpić balkonem ;-) ) lub poprawienia sobie humoru podczas deszczu. 
Jest pyszne :-).


spód zaginany:
2 szklanki (300g) mąki pszennej
3 łyżki cukru
2/3 kostki (180g) masła, schłodzonego i pokrojonego na kawałki
szczypta soli
3 łyżki zimnej wody

Wsyp mąkę i cukier do dużej miski. Dodaj pokrojone masło i siekaj nożem lub ugniataj czubkami palców, aż całość będzie wyglądała jak pokruszony chleb. Dodaj szczyptę soli.
Dodaj wodę i zagnieć ręcznie elastyczne ciasto. W razie potrzeby dolej nieco wody lub podsyp mąką. Z gotowego ciasta uformuj kulę, owiń ją w folię spożywczą i włóż do lodówki na co najmniej 30 minut.
Rozgrzej piekarnik do temperatury 200 stopni. Natłuść formę do pieczenia tart o średnicy 28cm.
Oprósz stolnicę mąką. Rozwałkuj ciasto, tworząc okrągły placek o średnicy 50cm i grubości 5mm.
Nawiń rozwałkowane ciasto luźno na wałek i przenieś na formę do pieczenia - krawędzie placka powinny wystawać poza jej brzegi.

nadzienie morelowe:
750g moreli, wypestkowanych, pokrojonych na plasterki lub w ósemki
1/4 szklanki (50g) cukru
2 łyżki startych migdałów
4 łyżki marmolady pomarańczowej/morelowej (nie radzę zastępować dżemem, będzie zbyt wodnisty)
żółtko z jednego jajka
łyżka mleka
2 łyżki płatków migdałowych do posypania
3 łyżki cukru do posypania

Wrzuć pokrojone morele do średniej wielkości miski. Przesyp cukrem oraz startymi migdałami. Dodaj marmoladę. Ostrożnie wymieszaj, żeby nie uszkodzić owoców. Wyłóż łyżką owoce na środek ciasta. Wystające poza krawędzie formy brzegi placka unieś i zagnij do wewnątrz, częściowo przykrywając nimi nadzienie.
Wymieszaj żółtko z mlekiem i posmaruj nimi ciasto. Posyp cukrem i płatkami migdałów.
Piecz 35-40 minut - ciasto powinno mieć złoty kolor, a nadzienie musi zabulgotać. Najlepiej podawać na ciepło.


środa, 6 lipca 2011

Sernik jeżynowy


Ok, przyznaję, to zdjęcie jest beznadziejne. Robione o dziesiątej wieczorem, w bardzo brzydkim świetle. Nie mogłam sobie jednak pozwolić na poczekanie do rana, bo... sernika już prawie nie ma (a w nocy budzą się domowe potwory, wyjadające ciasto z lodówki!).
Sernik jest bardzo dobry, prawie tak bardzo jak ten z dodatkiem jagód. Polecam naprawdę mocno, szczególnie porządnie schłodzony. Przepis znaleziony na blogu Atiny.
I to tyle ze mnie na dziś, nie jestem w stanie napisać nic więcej (obrona pracy lic. wyczyściła mnie z wszelakich sił :) ).

Składniki na tortownicę 22 cm
Składniki na spód:
  • 150 g czekoladowych ciastek digestive, pokruszonych ) - u mnie tym razem herbatniki
  • 75 g masła, roztopionego
Tortownicę dokładnie wyłożyć folią aluminiową. Ciastka wymieszać z masłem, wyłożyć na spód tortownicy i ugnieść. Całość schłodzić przez około 20 minut.

Składniki na masę serową:
  • 750 g twarogu śmietankowego
  • 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
  • 200 g drobnego cukru
  • 4 jajka
  • 2 łyżki mąki
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • 250 g jeżyn (rozdrobnionych blenderem)
Wszystkie składniki masy serowej miksujemy razem na gładką masę, na końcu wmiksowując jajka (i od tego momentu tylko chwilę). Masę serową wylać na schłodzony wcześniej spód.
Piec w temperaturze 180ºC przez około 55 minut (sernik powinien być 'ścięty' na wierzchu, nie pieczemy do tzw. suchego patyczka). Ja swój sernik piekłam w kąpieli wodnej, tzn. tortownicę z sernikiem ustawiłam na środkowej półeczce w piekarniku (na kratce), piętro niżej postawiłam zaś płytkie, duże naczynie żaroodporne, wypełnione wrzątkiem.
Po upieczeniu schłodzić w lodówce, najlepiej przez całą noc. Przechowywać również w lodówce.
Sernik ten można również polać polewą śmietanową. Ja polewę olałam, sernik przed podaniem polałam rozgniecionymi jeżynami (wersja wczorajsza, dziś były maliny i na zdjęciu właśnie one się znalazły :P).
Polewa:
  • 250 ml gęstej kwaśnej śmietany
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Wszystkie składniki polewy wymieszać, wyjąć sernik z piekarnika, delikatnie wyłożyć polewę, wyrównać i piec jeszcze 10 minut.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Tarta z truskawkami i kremem custard



Nigella w książce "Kuchnia. Przepisy z serca domu" podała przepis na szwedzki letni tort, który w Skandynawii piecze się na noc świętojańską. Tort jak tort, biszkopt przełożony kremem i truskawkami. Ale za to jakim kremem! 
Zdjęcie prezentujące wypiek wygląda tak zachęcająco... Krem dosłownie wycieka bokiem, jest rzadki, żółciutki i ja NAPRAWDĘ czuję, że kartka pachnie wanilią ;-). Wykorzystałam go do tarty, także z truskawkami, więc nie zmieniło się aż tak wiele :-).

Moja tarta może nie wygląda tak pięknie jak tort Nigelli, ale za to nadrabia smakiem. Krem zrobiłam trochę gęstszy, żeby nie sprawiał trudności przy krojeniu ciasta (które jest bardzo bardzo delikatne). 
Właśnie, ciasto. Nie piekłam tradycyjnego kruchego ciasta, z przepisu, z którego korzystałam już wielokrotnie. Na stronie Joyofbaking.com znalazłam przepis na shortbread crust, który bardzo mnie zainteresował. Podchodziłam do niego jednak troszkę niepewnie, bo jak to tak, ciasto bez żółtek? :-). Moje obawy były zupełnie nieuzasadnione, spód do tarty wyszedł kruchy i delikatny, bardzo dobry.


edit 23.06.12: Ciasto jest NAPRAWDĘ bardzo delikatne, ale na wszelki wypadek podaję przepis do spodu z banoffee pie. Jeszcze raz przetestuję poprzedni przepis i sprawdzę czy faktycznie coś jest nie tak :). Dzięki za komentarze :) 


Ciasto:
  • 1 2/3 szklanki mąki pszennej
    1/3 szklanki drobnego cukru
    1/4 łyżeczki soli
    150g masła, schłodzonego i pokrojonego w kostkę
    duże jajko
    2 łyżki śmietany kremówki

    Mąkę, cukier i sól wsyp do miski. Dodaj rozdrobnione masło, "ciapciaj" to paluszkami, aż wszystkie składniki będą przypominać drobniutką kruszonkę ;-). Wymieszaj jajko z kremówką i wlej je do zagłębienia utworzonego w kopczyku z produktów sypkich. Zagnieć ciasto, po czym owiń je folią spożywczą i włóż do lodówki na co najmniej pół godziny.
    Natłuść formę do wypieku tart.
    Schłodzone ciasto rozwałkuj na grubość ok. 3mm (placek powinien mieć średnicę ok. 33cm). Przenieś je do formy, dociśnij do brzegów, uważając, by przypadkiem ciasta nie rozerwać. Wystające poza foremkę ciasto odetnij.
    Rozgrzej piekarnik do 200 stopni. Ciasto w formie przykryj folią aluminiową i wysyp na nią ziarna fasoli, ryż, lub cokolwiek co mogłoby obciążyć wypiek. Piecz przez 5 minut, po czym zmniejsz temperaturę do 180 stopni i piecz przez kolejne 10-15. Ostudź.


    Glazura brzoskwiniowa:
     
  • 1/3 szklanki dżemu brzoskwiniowego

Podgrzej dżem, aż będzie płynny, po czym przetrzyj go przez sitko, żeby pozbyć się kawałków owoców.
Przy użyciu pędzla kuchennego lub po prostu łyżeczki, posmaruj spód i boki tarty glazurą. Pozostałą część glazury zachowaj do posmarowania owoców, które znajdą się na cieście.

Krem custard Nigelli (z książki "Kuchnia. Przepisy z serca domu")

  • 3 żółtka
  • 3-4 łyżki cukru
  • 3 łyżeczki skrobi ziemniaczanej
  • 2 łyżeczki mąki pszennej
  • 350ml mleka
  • 1/2 laski wanilii, łyżeczka ekstraktu waniliowego lub po prostu zastąp cukier cukrem waniliowym
Podgrzej wszystkie składniki w garnku na średnim ogniu, mieszając non stop, aż krem zacznie gęstnieć. Nie pozwól mu się zagotować.
Kiedy krem zacznie gęstnieć - po jakichś 3 minutach - zdejmij garnek z ognia. Usuń laskę wanilii.
Przełóż krem do zimnej miski i mieszaj, aż nieco przestygnie, następnie przykryj miskę plastikową folią, żeby dotykała kremu - dzięki temu na stygnącym kremie nie zrobi się twarda skórka. Możesz także zwilżyć pergamin i położyć go na powierzchni kremu.
Ostudź.

  • 600g odszypułkowanych i pokrojonych truskawek
  • łyżka dowolnego alkoholu (u mnie martini rosso)
  • łyżeczka cukru pudru
Truskawki wymieszać z alkoholem i cukrem pudrem.

Ostudzony krem custard, wymieszać i wyłożyć na spód tarty, posmarowany wcześniej glazurą brzoskwiniową. Na kremie układać przygotowane wcześniej truskawki, delikatnie wciskając je do środka (by zapobiec ślizganiu się truskawek podczas krojenia tarty). Owoce posmarować pozostałą glazurą brzoskwiniową, by nadać im blasku (dodatkowo owoce nie będą wysychać). Schłodzić.

sobota, 4 czerwca 2011

Lekkie ciasto z truskawkami


Dziś będzie szybciutko.
Nie wiem czy istnieje przepis na jeszcze łatwiejsze do wykonania ciasto.
Puszyste, z wyglądu zwyczajne, w smaku lekko biszkoptowe. Na pewno wyglądałoby ładniej, gdybym nie zapomniała powciskać owoców do środka.... :-)

To ciasto z gatunku: dodaj to, co masz pod ręką/w lodówce/w zamrażarce. Robiłam je z jagodami, brzoskwiniami, śliwkami... Owocami świeżymi i zamrożonymi. Nie ma opcji, żeby nie wyszło :-)
Dziś użyłam truskawek. I kiedy je tak układałam na cieście, przypomniałam sobie o pewnej reklamie. Szkoda, że za każdym razem jak o niej komuś opowiadam - nikt jej nie kojarzy. Może znajdzie się ktoś, kto pamięta staaarą reklamę dr Oetkera, gdzie dziewczynka z tatą (chyba) piecze ciasto, na którym później układa truskawki, które mają oczy z białej i ciemnej czekolady? Musi ktoś to pamiętać :D. Mam nawet przepis, znaleziony kiedyś w "Przyjaciółce", od dziecka marzyłam o takim cieście, może ktoś ze mną kiedyś takie upiecze, ile byłoby frajdy przy dekorowaniu truskawek... :)

PS. Później będzie pomysł na coś, co idealnie orzeźwi każdego w upalne dni. No może nie każdego, ale o tym później :-)
To moja propozycja do akcji "Truskawki 2011", prowadzonej przez shinju.

Przepis od dorotus
Składniki:
  • 6 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 150 ml oleju
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • owoce: świeże lub zamrożone (dałam około 0,6 kg - zamrożona borówka amerykańska i czereśnie)
  • 1 łyżka kakao (tylko jeśli podzielicie ciasto na 2 części)

    Białka oddzielić od żółtek. Ubić na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodając stopniowo cukier, ubijać. Dodać żółtka, po kolei, ubijając. Wlewać olej, dalej ubijając. Mąkę z proszkiem - przesiać, delikatnie wmieszać do ciasta.

    Ciasto wlać do formy 30 x 20 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzch wysypać owoce. Piec w temperaturze 170ºC przez około 45 - 60 minut (do tzw. suchego patyczka, z racji tego, że mam ekspresowy piekarnik - moje piekło się 35minut :) ). Po wystudzeniu można oprószyć cukrem pudrem.

sobota, 28 maja 2011

Tort z bitą śmietaną, białą czekoladą i truskawkami

Taka sobota to chyba za dużo szczęścia naraz :).
Tort jest megagenialnyiprzepyszny - nie ma takiego przymiotnika, którym mogłabym go opisać. Biszkopt przekładany kremem z białej czekolady, w środku truskawki, na wierzchu truskawki... Mniam... Truskawkami trzeba się cieszyć, póki czas, szybko się kończą, albo (tak jak w moim przypadku) nudzą. Potem nadejdzie pora jedynych słusznych owoców - malin :D. Wersja z nimi też brzmi nieźle, jednak na testowanie trzeba jeszcze trochę poczekać.
Torcik jest szybki w przygotowaniu, dobrze schłodzony nie jest mdły i myślę, że ładnie udekorowany będzie idealny na ważne uroczystości w lecie.
To moja propozycja do akcji "Truskawki 2011", prowadzonej przez shinju.

biszkopt:
  • 5 jajek
  • 3/4 szklanki cukru
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta.
Tortownicę o średnicy 20 - 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Boków formy niczym nie smarować, papierem wykładamy tylko dno. Wyłożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170ºC około 30 - 40 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka).
Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na 3 - 4 blaty.

Krem:
1l kremówki 30% (u mnie Piątnica)
200g dobrej jakościowo białej czekolady
truskawki pokrojone w grube plasterki - ilość dowolna :)

kilka truskawek do dekoracji

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej (stawiając miseczkę z połamaną czekoladą na garnku z gotującą się wodą tak, by naczynie z czekoladą nie dotykało wody) lub w mikrofali. DOKŁADNIE ostudzić, ja byłam niecierpliwa i nie wystudziłam do końca, w kremie powstały niteczki z białej czekolady, choć to też ma swój urok, smakuje to tak jak starta czekolada dodana do kremu czekoladowego, która rozpuszcza się na języku ;-).
Kremówkę ubić i pod żadnym pozorem nie dodawać do niej cukru pudru! :D. Zmniejszyć obroty miksera na najniższe i cienkim strumyczkiem dodawać rozpuszczoną czekoladę.

Biszkopt przekroić na trzy blaty.
Przekładać kremem i plasterkami truskawek, udekorować dowolnie i schłodzić przed podaniem. Przechowywać w lodówce.

Rhubarb pie, czyli inaczej tarta z rabarbarem i truskawkami

Od kilkunastu dni byłam trochę rozżalona, że wszyscy na blogach mają rabarbar, a u mnie na działce nie ma go w tym roku wcale. Wczoraj byłam zawiedziona, kiedy tato przywiózł od babci całą górę rabarbaru, bo cała ta góra była... w kolorze zielonym. No jak to, a gdzie różowe badyle, którymi zachwyca się cały blogowy światek? :-(. 

Zrobiłam więc tartę. Żeby była taka jaka powinna być, czyli o zabarwieniu czerwonym, dodałam do niej trochę truskawek. Trochę poprawiło mi to humor.
Już kiedy wyklejałam foremkę ciastem byłam z niej dumna. Kiedy mieszałam w misce pokrojony rabarbar z truskawkami też. I kiedy układałam kratkę z ciasta na owocach. Kiedy wyciągnęłam ją z piekarnika, łezka zakręciła mi się w oku. Nie wyszła tak żałośnie, jak się tego spodziewałam. Jest kolorowo, wiosennie i pachnąco.

Proces przygotowywania ciasta radzę zacząć od włączenia piosenki Five Iron Frenzy - Rhubarb Pie, a sam przepis dodaję do akcji "Jedzenie z muzyką w tle" Yobady oraz "Tarty na wszystkie sposoby" msmrau :-)

(Czuję wewnętrzną potrzebę pochwalenia się łopatką do ciasta w kształcie... tarty - najbardziej uroczym prezentem na Dzień dziecka, jaki kiedykolwiek dostałam :-) )

ciasto kruche:
2 szklanki mąki
2 żółtka
1/3 kostki margaryny
0,5 szklanki cukru
łyżka kwaśnej śmietany
łyżeczka proszku do pieczenia

Z wszystkich składników zagnieść ciasto. Podzielić na pół. Jedną część rozłożyć równo w foremce do tarty, nakłuć widelcem w kilku miejscach i podpiec przez 15 minut  w 180 stopniach.
Drugą część pozostawić w lodówce.

nadzienie:
ok. 650g obranego, pokrojonego na dość małe kawałki rabarbaru
ok. 300g truskawek, odszypułkowanych, przekrojonych na połówki
3/4 szklanki cukru
3 łyżki mąki ziemniaczanej

Owoce wymieszać z cukrem i mąką. Wyłożyć na podpieczone ciasto.

Drugą część ciasta kruchego cienko rozwałkować, radełkiem (lub nożem) pociąć na paski o szerokości 1,5cm. Ułożyć kratkę na owocach, końce pasków przykleić do podpieczonego ciasta.
Wstawić do piekarnika i piec przez 20-25minut w 180 stopniach.


piątek, 31 grudnia 2010

Muffinki cynamonowo-orzechowo-jabłkowe


Ekspresowe, bardzo aromatyczne i wilgotne muffinki. Mam nadzieję, że wyglądają chociaż troszkę sylwestrowo? :-)


300g mąki pszennej
100g cukru
szczypta soli
łyżka proszku do pieczenia
2 jajka
szklanka mleka
6 łyżek oleju
duża garść posiekanych orzechów (ja robiłam z włoskimi)
łyżeczka cynamonu
jedno obrane, pokrojone w kostkę jabłko

Mąkę, cukier, cynamon, sól, proszek do pieczenia wymieszać, w drugim naczyniu roztrzepać jajka z mlekiem i olejem. Mokre połączyć z suchymi, niezbyt dokładnie. Dodać orzechy i jabłka.
Formę do muffinek wyłożyć papilotkami i wypełnić je do 3/4 wysokości.
Piec w rozgrzanym do 200 stopni piekarniku przez ok. 20 minut.


Krem:
kostka miękkiego masła
2 łyżki mleka
230g przesianego cukru pudru
aromat waniliowy
barwnik spożywczy (u mnie szczypta zielonego barwnika w proszku)

Wszystkie składniki zmiksować na puszystą masę. Dowolnie udekorować muffinki. Moje dodatkowo posypałam złotymi kuleczkami i serpentynami z lukru plastycznego.