"Nie ma bardziej szczerej miłości niż miłość do jedzenia"
George Bernard Shaw
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą desery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą desery. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 5 lipca 2012

Rabarbarowy fool

Nigella w swoim przepisie na fool rabarbarowy proponuje, żeby łodygi upiec z cukrem waniliowym w piekarniku. Ja przygotowałam wersję przyspieszoną, co nie oznacza, że mniej smaczną ;-).
Wiadomo, najlepiej sprawdzą sie różowe badyle, wtedy deser będzie miał śliczny, jasnoróżowy kolor. Mój rabarbar jest w połowie różowy, w połowie zielony, użyłam więc tylko tej różowej części. Może nie jest to najbardziej spektakularny deser jaki kiedykolwiek zrobiłam, ale podobno nadrabia smakiem. Podobno, bo ja spróbowałam tylko odrobinkę, więc co ja tam mogę wiedzieć o smaku. Zdecydowanie więcej zjadł domowy rabarbaropożeracz, czyli tato, któremu rabarbarowy fool wraz z ciastem rabarbarowo-truskawkowym przygotowałam na Dzień Taty :-).

przepis znalazłam tutaj
(2 małe porcje)

100 ml śmietanki kremówki (30-36%)
1 czubata łyżka cukru pudru
3 czubate łyżki musu rabarbarowego (tu znajdziesz przepis)

Mus rabarbarowy mocno schłodzić. Kremówkę ubić na wpół sztywno. Dodać cukier puder. Wymieszać. Następnie dodać mus rabarbarowy i ponownie wymieszać.
Deser mocno schlodzić, co najmniej godzinę w lodówce, ale polecam dłużej.

czwartek, 7 czerwca 2012

Blok czekoladowy

Dużo czasu minęło zanim zdecydowałam się zrobić blok czekoladowy. Przypomniałam sobie o nim ostatnio, przeglądając książkę Nigelli, w której prezentowała przepis na świąteczną kostkę brukową. Niby nie to samo, ale jakoś tak mi się skojarzyło. No i w końcu zrobiłam blok. Bez rodzynek, bo nie lubię, za to z wiórkami kokosowymi. Natępnym razem dodam do środka pokrojone pianki marshmallow, to dopiero będzie rozpusta ;-).

Przepis podaję za Małgosią z blogu Pieprz czy wanilia:

1 paczka (500g) pełnotłustego mleka w proszku (nie granulowane!)
4 opakowania petit beurre (używam 4x100g herbatników Jutrzenki)
1 szkl. rodzynek (namoczonych w gorącej wodzie i porządnie odsączonych) - u mnie około pół szklanki wiórek kokosowych

200 ml wody
1 masło roślinne lub masło
¾ szkl. cukru (jeśli daję rodzynki) lub 1 szkl. jeśli bez rodzynek
3 łyżki kakao

Przygotować foremkę silikonową, lub metalową wyłożoną folią spożywczą lub papierem do pieczenia.

Do bardzo dużej miski wsypać mleko w proszku, połamane na kawałki herbatniki i rodzynki. Wymieszać suche produkty.

Do garnuszka wlać wodę, włożyć masło, cukier i kakao. Mieszając – zagotować (cukier powinien się rozpuścić, a całość połączyć w jednolity płyn). Nie studzić.
Do suchych produktów wlać połowę płynu i mieszać (np. drewnianą łyżką). Początkowo mieszanie idzie bardzo ciężko, a mleko w proszku zaczyna tworzyć grudki. Dolewać partiami pozostały płyn, i dość energicznie każdorazowo mieszać.
Wyłożyć uzyskaną gęstą masę do foremki, ubić masę, by pozbyć się ewentualnych pęcherzyków powietrza (jak widzicie na zdjęciach, ja swoją ubiłam niedostatecznie mocno ;-) ). Przykryć folią spożywczą. Przestudzone wstawić do lodówki, aż do porządnego stwardnienia. Kroić na małe porcje.
Smacznego!

sobota, 11 lutego 2012

Walentynkowe pianki w czekoladzie


Nie wiedziałam jak nazwać to, co dziś przedstawię na blogu. Walentynkowe pianki w czekoladzie? Czy też "walentynkowo-piankowo-czekoladowo-różowo", jak zaproponował Wojtek :-). Jestem pewna, że niczego słodszego na Wcinaj to! już nie będzie. Miły walentynkowy upominek dla osób bliskich naszym sercom, który przygotowuje się w ekspresowym tempie.
Pianki biorą udział w akcji Walentynki 2012

Przepisu na nie raczej nie będzie, pojawi się za to propozycja wykonania :).
Potrzebne nam będą:

pianki marshmallow
biała czekolada (u mnie 200g)
kawałeczek masła
kolorowe posypki, cukrowe dekoracje itd.
wykałaczki / patyczki szaszłykowe


Czekoladę rozpuszczamy z dodatkiem masła. Pianki nadziewamy na patyczki, maczamy w płynnej czekoladzie (do swojej dodałam odrobinę różowego barwnika), po czym dekorujemy dowolnym sposobem :-). Odstawiamy do stwardnienia czekolady, najlepiej włożyć takie wykałaczki piankami do góry w kubeczku czy szklance.
Gotowe pianki zjadamy (w moim przypadki dwie sztuki to absolutne max, są przeraźliwie słodkie! :) ) lub wręczamy ukochanej osobie. Udanych walentynek!


piątek, 8 lipca 2011

Mus czekoladowy

W końcu piszę posta w piękny, słoneczny dzień. Jakiś czas temu pojawił się na blogu u Dorotus mus czekoladowy. Dopiero kilka dni później zorientowałam się, że to cudeńko w szklaneczkach to nic innego jak krem z TEGO tortu, tylko w wersji z gorzką czekoladą. Używałam takiego musu do dekorowania muffinek, ale nigdy nie wpadłabym na cudownie prosty pomysł wpakowania go do szklanek i podania z owocami w formie deseru. Dwa dni temu zabrałam się do roboty i zrobiłam. Do kremu dodałam startą czekoladę, ozdobiłam malinami i ... zjadłam :-).


Składniki na 4 porcje:
  • 300 ml śmietany kremówki (36%)
  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 1 łyżka cukru pudru
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej, lekko przestudzić.
Śmietanę kremówkę (koniecznie schłodzoną) ubić na sztywno. Pod koniec ubijania dodać cukier. 
Dodawać strumieniem lekko przestudzoną czekoladę, w tym samym czasie miksując ją z kremówką.
Rozłożyć między szklanki, ozdobić malinami. Schłodzić.

czwartek, 9 czerwca 2011

Deser z musem z mango i truskawek

Przeglądając dziś bloga Pieprz czy wanilia (polecam tam zajrzeć, autorka sprawiła, że polubiłam ziemniaki ;-) ), natknęłam się na pomysł na ten owocowy deser. W lodówce więdły zerwane wczoraj truskawki, nie były już tak jędrne jak świeżo zerwane z krzaczka, więc idealnie nadały się do zmiksowania i połączenia z mango.

Całość nie jest pracochłonna, zajęła mi jednak sporo czasu, z powodu ogromnej burzy - po każdym większym grzmocie robiłam sobie przerwę i uciekałam z kuchni. Choć aura za oknem wybitnie szara i ponura - taki deserek wygląda i smakuje bardzo letnio, co na pewno poprawia samopoczucie :-).

To moja propozycja do akcji "Truskawki 2011", prowadzonej przez shinju.

 
podaję przepis za autorką (mi składników wystarczyło na wypełnienie po same brzegi pięciu szklanek, takich jak na zdjęciach):
1 mango
500 g odszypułkowanych truskawek
360 g gęstego naturalnego jogurtu (typu greckiego)
1 cytryna (zetrzeć drobno skórkę i wycisnąć sok)
2 łyżki + 1 łyżeczka cukru (lub do smaku)
2 łyżki płynnego miodu
5 g żelatyny (ok. ¾ łyżki)
1/3 szkl. gorącej wody

Żelatynę zalać gorącą wodą i mieszać, aż do całkowitego rozpuszczenia. Zostawić do ostygnięcia.


Mango obrać, pokroić na kawałki, zmiksować (niekoniecznie gładko). Dodać 3 łyżki przygotowanej żelatyny, 1 łyżeczkę cukru, oraz 2/3 pojemności wyciśniętego soku z cytryny. Wymieszać. Odstawić do lodówki.
Obrane truskawki, ok. 2 łyżek cukru, pozostały sok z cytryny, oraz resztę żelatyny (ok. 4 łyżek) – zmiksować. Odstawić do lodówki.
Jogurt naturalny wymieszać z płynnym miodem i skórką cytryny.

Przygotować naczynia: szklanki, pucharki, spore kielichy, itp.
Układać warstwami: truskawki – jogurt – mango – jogurt – truskawki. Wstawić do lodówki na kilka godzin do zastygnięcia.

niedziela, 29 maja 2011

Deser z musem rabarbarowym

Jeden rabarbarożerca w domu wystarczy. Mi badyle w małych ilościach nie przeszkadzają, jednak co zrobić z większą? Podzieliłam ją na trzy części, jedna poszła do tarty, jedna do zamrożenia, a z jedną nie wiedziałam co począć. Wtedy przypomniałam o prostym pomyśle na deser, który znalazłam rok temu u Cudawianki (Cudawianka? Zawsze się nad tym zastanawiam, ćśśśś... :D). Trzecia część rabarbaru wylądowała więc w garnuszku, wraz z cukrem i czekała na uszczęśliwienie największego rabarbaropożeracza, czyli mojego taty :).

Warto zrobić od razu trochę więcej musu i część bardzo gorącego umieścić w słoiczku, szczelnie zakręcić i schować do lodówki.

PS. Tato, w lodówce czeka na Ciebie słoiczek badylastego musu :)

przepis na dwie porcje
mus rabarbarowy: 
rabarbar
cukier (na 6-7 łodyg 1/4 - 1/2 szklanki cukru)
odrobina wody

ponadto: 
laska wanilii lub ekstrakt waniliowy 
laska cynamonu (co Wam w duszy zagra ;-))
(lub nic, jeśli domowy rabarbarożerca nie chce zakłócać smaku badyli niczym ;-) )

500ml naturalnego, gęstego (!) jogurtu
herbatniki

Rabarbar dokładnie wyszorować pod bieżąca wodą. Pokroić na małe kawałki. Włożyć do rondelka. Wsypać cukier. Dodać cynamon lub wanilię. Wlać odrobinę wody. Doprowadzić do wrzenia, następnie dusić na małym ogniu, aż woda odparuje i powstanie mus.

Nakładać do szklanek na przemian: jogurt, ostudzony mus rabarbarowy, jogurt i znowu mus. Schłodzić porządnie w lodówce, przed podaniem posypać pokruszonymi herbatnikami i zjadać ze smakiem :)

poniedziałek, 16 maja 2011

Jogurtowa panna cotta z gorzką czekoladą

Dawno, dawno temu (no może jednak nie tak całkiem dawno) zrobiłam panna cottę z kremówki. To było coś... Niebo dla podniebienia. Dziś przygotowałam wersję jogurtową, która jest zdecydowanie lżejsza. Przynajmniej ten deser nie krzyczy do mnie: "no zjedz mnie, zjedz mnie, masz jeszcze trochę miejsca na tyłku!" :)

okrągłe biszkopty
20g żelatyny w proszku (ok. 6 łyżeczek)
50ml mleka 
400g dowolnego kremowego serka śmietankowego (lub, tak jak ja, zastąpić go jogurtem naturalnym)
500g jogurtu naturalnego 
5-6 łyżek cukru pudru 
60g czekolady, startej na dużych oczkach
+ starta czekolada do dekoracji

Żelatynę rozpuścić w gorącym mleku, odstawić do ostygnięcia.
W szklankach lub pucharkach ułożyć warstwę biszkoptów.
Serek, jogurt, cukier włożyć do miski, ubijać mikserem (ok. 5 minut) lub trzepaczką rózgą (ok. 10-15 minut), aż masa będzie lekka i bardzo puszysta. Dodać żelatynę i dokładnie połączyć. Wsypać czekoladę i wymieszać. Wlać do szklanek z warstwą biszkoptową, wstawić do lodówki na ok. 1-2 godziny do zastygnięcia. Udekorować czekoladą.
  • Deser smakuje najlepiej, kiedy jest dobrze schłodzony. 
  • Można pokusić się o dodanie do środka pokrojonych bananów, taka wersja na pewno będzie jeszcze lepsza, choć nie próbowałam jeszcze :) 

środa, 13 kwietnia 2011

Deser jogurtowy z kiwi

Nie było mnie prawie miesiąc. Tym bardziej wstyd mi wracać z takim biednym przepisem, a nawet nie przepisem, bardziej pomysłem na lekki deser czy zdrowe śniadanko. Kiwi można zastąpić każdymi ulubionymi owocami, polecam jednak te, które zawierają w sobie mniej wody - kiwi puściło ogromną ilość soku. Na zdjęciu uwaga koncentruje się na jogurcie i ciastkach, owoce zapadły się w białej pierzynce ;-).

na 2 porcje:
3 dojrzałe owoce kiwi
kilka okrągłych biszkoptów
łyżka cukru
jogurt grecki (ilość wedle upodobań)


biszkopty pokruszyć/porwać na drobne kawałki.
kiwi obrać, pokroić na kawałki, rozgnieść widelcem, zasypać cukrem i odstawić na kilka minut, by puściły sok. 
sok odlać albo wypić ;),
w szklankach układać warstwami schłodzony jogurt, biszkopty i kiwi. Jeść szybciutko, zanim ciastka nasiąkną owocami. Smacznego :)